Czy pracodawcy gotowi są na ujawnienie zarobków pracowników? I co na to sami zainteresowani?
W Polsce kwestia zarobków jest wciąż tematem tabu. Z jednej strony firmy chętnie dowiedziałaby się, ile płaci konkurencja. Z drugiej strzegą informacji o siatkach płac we własnej firmie. Podobnie jest wśród pracowników. Sami chętnie dowiedzieliby się, ile co miesiąc wpływa na konto sąsiada, ale o swojej płacy mówią mniej ochoczo.
62 proc. badanych Polaków chciałaby wiedzieć, ile zarabiają sąsiedzi, znajomi i osoby z najbliższego otoczenia. Wiedzę o płacach innych osób chcieliby posiadać częściej mężczyźni niż kobiety – wynika z badań serwisu rekrutacyjnego MonsterPolska.pl przeprowadzonych w czerwcu br. w dziewięciu krajach – w Czechach, Chorwacji, Finlandii, Litwie, Łotwie, Słowacji, Słowenii, Serbii oraz w Polsce. Z drugiej strony tylko 55 proc. badanych przyznała, że bliskie osoby wiedzą, ile co miesiąc wpływa na ich konto. Aż 21 proc. uważa, że zarobki są sprawą prywatną.
Im wyższa płaca, tym mniejsza chęć do finansowych zwierzeń
Polacy na tle wyników dla 9 badanych krajów wypadają podobnie. Przeciętnie tyle samo badanych pracowników co w Polsce chciałoby wiedzieć, ile zarabiają ich przyjaciele, sąsiedzi i ludzie z najbliższego otoczenia. Tylko 23 proc. – raczej nie ma potrzeby posiadania takiej wiedzy, a 15 proc. – zupełnie nie jest zainteresowania, ile miesięcznie zarabiają znajomi. Z tych samych badań wynika jednocześnie, że 59 proc. badanych faktycznie rozmawia z bliskimi o swoich zarobkach, 27 proc. rzadko czuje taką potrzebę, a 15 proc. trzyma wysokość płac w tajemnicy. Z badań wynika, że im wyższe zarobki, tym zmniejsza się chęć zwierzania się. Gotowi do mówienia o warunkach płacowych okazywali się głównie pracownicy zarabiający poniżej średniej krajowej.
Norwegowie liderami jawności płac. Jak jest w Niemczech i Finlandii?
W Europie coraz częściej mówi się o jawności płac, gdyż właśnie najgorzej zarabiający pracownicy nie chcą być wykorzystywani na rynku pracy. Przykładowo w Niemczech osoby pracujące w firmach zatrudniających ponad 200 pracowników mają prawo zapytać pracodawcę o zarobki swoich kolegów.
Z kolei w Finlandii ludzie mogą wysłać zapytanie o zarobki współpracowników do urzędu skarbowego. Żadne z państw nie jest w stanie jednak przebić rozwiązań stosowanych w Norwegii. W tym kraju oficjalne dokumenty pokazują zarówno dochód netto, jak i zapłacone podatki. Norwegowie od 2014 roku mogą sprawdzić, ile zarabiają ich znajomi, ale muszą się liczyć z tym, że osoba, którą sprawdzamy, dowie się o tym. Wcześniej Norwegowie mogli kontrolować finanse sąsiadów anonimowo, przez co przeglądanie zarobków innych osób stało się wręcz narodowym sportem. Teraz to wciąż popularne, ale nie nagminne.
Ciekawość rzecz ludzka, ale są tematy tabu
W Polsce zarówno pracodawcy, jak i pracownicy mają pewne opory w mówieniu o wynagrodzeniach. Doświadczają tego najmocniej osoby, które przez lata pracowały m.in. w Niemczech lub Wielkiej Brytanii. – Informacja o zarobkach znajduje się dosłownie przy każdym ogłoszeniu prasowym lub internetowym. Jeśli jej nie ma, kandydat ma prawo uznać, że firma nie jest wiarygodna – opowiada Karol, który przez dziesięć lat pracował w Londynie. – Kiedy wróciłem do Warszawy i rozpocząłem poszukiwanie pracy, byłem w szoku. Pracodawcy nie tylko nie informowali o płacy na stanowisko w ogłoszeniu, ale unikali rozmowy o pieniądzach także podczas pierwszego etapu rozmowy o pracę – mówi Karol. Także znajomi mówiąc o zarobkach, nie mówili o stawkach, ale o widełkach lub posługiwali się określeniem „poniżej/powyżej średniej krajowej”. – Jednocześnie ci sami znajomi byli bardzo ciekawi, ile zarabiałem w Wielkiej Brytanii – mówi.
Ryzykowne gierki płacowe
Jak pracodawcy starają się utrzymać wysokość wynagrodzeń w tajemnicy? Po pierwsze bardzo rzadko informują o wynagrodzeniu w ogłoszeniu o pracę. Po drugie temat płacy często nie pojawia się na pierwszej rozmowie kwalifikacyjnej. A po trzecie już na „dzień dobry”, firmy wymagają od pracowników podpisania lojalki o tajemnicy na temat wysokości otrzymywanego wynagrodzenia. Jednocześnie pracodawcy próbują dowiedzieć się, jakie stawki oferuje konkurencja. Służą temu m.in. analizy raportów płacowych. Chwalenie się wynagrodzeniami jest firmom nie na rękę, gdyż tajemnica płac sprawia, że łatwiej ukryć nierówności płacowe chociażby ze względu na płeć. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że kobiety na tych samych stanowiskach w firmach zarabiają mniej. Firmy, które utajniają płace, powinny mieć na względzie dwie kwestie. Po pierwsze powinny zaznaczać podczas rekrutacji, że w firmie jest określona polityka płacowa oraz poziomy wynagrodzeń przypisane konkretnym stanowiskom. Po drugie powinny tej polityki przestrzegać. W sytuacji, gdy na jaw wychodzą drastyczne nierówności płacowe, pracodawcy poddawani są ostracyzmowi społecznemu. Zupełnie niedawno BBC podjęła odważny krok i ujawniła płace poszczególnych gwiazd ze świata mediów. Okazało się, że kwoty były astronomiczne, ale że większe płace mieli przede wszystkim mężczyźni. Tylko 34 kobiety i aż 62 mężczyzn zarabiało rocznie więcej niż 150 tys. funtów. BBC musiało zmierzyć się z potężną falą krytyki. I właśnie takiego obrotu spraw boi się wielu przedsiębiorców, strzegąc tajemnicy płac. Zapominają jednak o drugiej stronie medalu. Podanie nawet widełek zarobków zwiększa liczbę aplikacji.